Bez surowców nie pojedziemy dalej. Polski paradoks infrastrukturalny
Sprawa jest naprawdę poważna - mówi Barbara Dzieciuchowicz, Prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, nawiązując do grożących naszemu krajowi problemów z realizacją ważnych, rządowych projektów infrastrukturalnych, dotyczących m.in. budowy dróg szybkiego ruchu czy szlaków kolejowych. Sytuacja wynika z braku skutecznej w Polsce ochrony złóż surowców, niezbędnych do realizacji strategicznych inwestycji.

Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa, reprezentowana przez Barbarę Dzieciuchowicz, jest największą w Polsce drogową organizacją samorządu gospodarczego, zrzeszającą prawie 200 firm, zajmujących się realizacją inwestycji drogowych i kolejowych.
Do OIGD należą zarówno potentaci branży, m.in. Budimex, Strabag, Eurovia czy PORR, jak i średni oraz mali wykonawcy, działający zarówno na rzecz dróg samorządowych, ale też współpracujący niejednokrotnie z tymi największymi.
Bez względu na skalę, żadnego z wykonawców infrastruktury drogowej w naszym kraju nie trzeba przekonywać, że niezbędnych do realizacji inwestycji kruszyw zaczyna na rynku brakować. Zarówno do dużych, jak i małych projektów. Wykonawcy dostrzegają ten pilny problem, bo zmagają się z nim na co dzień. Dlatego, występując w ich imieniu uważam, że trzeba zacząć o tym głośno mówić i próbować przekonać decydentów, by wspólnie znaleźć rozwiązanie. Przecież drogi i tory kolejowe są dobrem publicznym, dobrem nas wszystkich - mówi Barbara Dzieciuchowicz.
Jak podkreśla:
W Polsce jest 420 tysięcy kilometrów dróg.
Około 18 tysięcy kilometrów jest zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, pozostałe drogi są zarządzane przez samorządy. Do wszystkich zadań realizowanych na sieci dróg publicznych potrzeba surowców: zarówno do budowy, jak i remontów czy modernizacji. Biorąc dodatkowo pod uwagę trwające i planowane w naszym kraju inwestycje, związane nie tylko z budową dróg szybkiego ruchu czy szlaków kolejowych, ale też planowane wielkie przedsięwzięcia, np. Centralny Port Komunikacyjny czy Kolej Dużych Prędkości można sobie wyobrazić, ile surowców jest obecnie i będzie coraz bardziej potrzebnych. Jednocześnie chyba wszystkim nam zależy, aby korzystać z surowców pochodzących z polskich złóż, co wpływa na rozwój gospodarki, miejsca pracy, pieniądze do budżetów gmin. Dlatego nie może być tak, jak obecnie, że o losie kopalń, które wydobywają surowce niezbędne do realizacji strategicznych inwestycji infrastrukturalnych, decydują mieszkańcy, lokalni działacze czy poszczególni radni. Tym bardziej w sytuacji, kiedy kruszyw zaczyna na rynku naprawdę brakować - mówi Prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Pani Prezes OIGD nawiązała tym samym do problemów, z którymi boryka się cała krajowa branża wydobywcza, co z kolei ma przełożenie na coraz trudniejszą sytuację przedsiębiorstw powiązanych z tą gałęzią gospodarki, m.in. zajmujących się realizacją inwestycji drogowych i kolejowych. Sprawa została niedawno opisana w branżowych mediach na przykładzie Kopalni Melafiru w Rybnicy Leśnej, która dostarcza surowiec niezbędny do realizacji strategicznych inwestycji kolejowych i drogowych w Polsce. Jednak ciągłość dostaw melafiru może być zagrożona, ze względu na protesty niektórych mieszkańców, którym wydobycie kruszyw w okolicy „przeszkadza”. Zresztą już w 2024 roku m.in. „Puls Biznesu” alarmował, że w ciągu 15 lat dostępność materiałów do budowy różnego rodzaju infrastruktury w naszym kraju może spaść o ponad 30 procent.
Jednocześnie trzeba dodać, że nasz kraj jest bogaty w złoża surowców dobrej jakości, które są z powodzeniem wykorzystywane do budowy projektów infrastrukturalnych: drogowych i kolejowych. Ilość i jakość tych projektów systematycznie rośnie, m.in. ze względu na środki płynące z Unii Europejskiej czy codzienne potrzeby mieszkańców - w Polsce jest niemal 30 milionów samochodów, jednocześnie w naszym kraju rekordowo, na tle innych europejskich państw, rośnie liczba pasażerów pociągów. Według danych Eurostatu, od 2019 do 2023 roku ich ilość wzrosła o 11,5 procent, podczas gdy np. Austria zanotowała wzrost o około 3 procent, a Niemcy i Włochy spadek - od 7 do 10 procent. Z danych jasno więc wynika, że w Polsce jest duże zapotrzebowanie na kolejne drogi i szlaki kolejowe. Dodatkowo kolej ma wręcz krytyczne znaczenie w obronności kraju, co w obecnych czasach trzeba brać pod uwagę.
Tymczasem sytuacja kopalń, które zajmują się w naszym kraju wydobyciem surowców niezbędnych do budowy i modernizacji dróg oraz szlaków kolejowych jest coraz trudniejsza. Kopalnie są zamykane, innym grozi podobny los. Dlaczego? Ważnym powodem jest m.in. fakt, że choć złoża surowców są w Polsce własnością Skarbu Państwa (bez względu na to, kto je eksploatuje), nie są objęte skuteczną ochroną. Prowadzone w nich wydobycie może tak naprawdę zatrzymać przypadkowy, „niezadowolony” mieszkaniec. M.in. o tej sprawie ma debatować w najbliższym czasie Sejmowa Komisja Infrastruktury.
Temat m.in. dużego znaczenia krajowej gospodarki w rozwoju infrastrukturalnym naszego kraju był poruszany w ostatnich dniach także w Łodzi, gdzie odbył się I Kongres Kolei Dużych Prędkości, połączony z Europejskim Forum Taborowym.
Polska Kolej Dużych Prędkości to ambitny projekt, innowacyjny i przede wszystkim niezbędny z punktu widzenia naszej gospodarki - powiedział otwierający obrady Minister Infrastruktury Dariusz Klimczak.
Przy realizacji Kolei Dużych Prędkości musimy wykorzystać polski potencjał. Ta inwestycja nie jest lotem na Marsa, polskie przedsiębiorstwa mogą realnie uczestniczyć w jej realizacji - podkreślał w swoim wystąpieniu Adrian Furgalski, Prezes Zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, Przewodniczący Forum Kolejowego Railway Bussiness Forum, organizator Kongresu.
O potencjale polskiego przemysłu podczas realizacji tej wielkiej inwestycji mówiła też m.in. Marita Szustak, Prezes Izby Gospodarczej Transportu Lądowego, która była współorganizatorem Kongresu.
Nie wyobrażam sobie budowy Kolei Dużych Prędkości w Polsce bez polskiego przemysłu. Niedopuszczalne jest, aby środki przeznaczone na KDP były dobrym biznesem tylko dla firm z Europy i świata. Oczywiście nie będziemy się obrażać na korzystanie z doświadczenia innych krajów, natomiast jako branża też chcemy i będziemy w tym projekcie uczestniczyć - podkreślała Marita Szustak.
Komentarze