Od redakcji | |
Kopalnie kruszyw nie mają dobrej prasy. Powstanie prawie każdego nowego zakładu wiąże się z protestami okolicznych mieszkańców czy organizacji ekologicznych. Lokalne media informują o dziurach w ziemi, księżycowych krajobrazach, zniszczonych drogach, pyle i hałasie… Równocześnie wszyscy narzekają na stan dróg, brak autostrad czy infrastruktury (choćby przeciwpowodziowej), nie przyjmując jakby do wiadomości, że to wszystko z czegoś zbudować trzeba.Niestety brakuje dziś dostatecznej edukacji w zakresie problematyki surowcowej i – jak pisze na naszych łamach Barbara Radwanek-Bąk – rzetelnie przedstawionych informacji o rzeczywistych skutkach środowiskowych działalności wydobywczej, ich minimalizacji oraz promowaniu działań korzystnych, takich jak ochrona georóżnorodności, generowanie nowych siedlisk itp. Nie jest rozpowszechniana wiedza na temat konieczności pozyskiwania surowców i ich roli dla gospodarki. Uczniowie, którym pokazuje się zdjęcia obrazujące przydatność kopalin w życiu codziennym, są niejednokrotnie głęboko zdumieni, że drogi, budynki w miastach, nawozy na pola czy nawet gips na złamaną rękę powstały dzięki działalności kopalni. Konieczna jest więc edukacja na temat roli i korzyści, jakie niesie górnictwo oraz zmiana nastawienia władz państwa do branży kruszyw (by była doceniana choć częściowo tak mocno jak sektor energetyczny). Kopalnie również mogą dużo zrobić dla poprawienia sytuacji. Przede wszystkim rozmawiać z mieszkańcami (na początku, a nie na końcu). Dialog to w końcu rzecz podstawowa, choć zarazem trudna. Warto jednak pamiętać, że gdy podejmujemy dyskusję, zyskujemy cenną szansę na dotarcie z naszymi argumentami do oponentów, którzy poczują się traktowani po partnersku. | |