Co ma PjongCzang do kruszyw?
Przy okazji kolejnych igrzysk olimpijskich zastanawiam się nad sensem i fenomenem tego typu imprez. Odbywają się one od wielu lat, każdego roku stale pobijane są kolejne rekordy. Okazuje się, że w sporcie zawsze można dalej, szybciej, mocniej i więcej. Czy kiedyś dojdzie do sytuacji, że „sufit” zostanie osiągnięty i kolejnych rekordów nie będzie? Cóż, na razie nie zapowiada się na to.
Ostatnio media branżowe obiegła informacja, że w zaledwie trzy miesiące wybudowano kompletny, nowoczesny zakład przeróbki kruszyw. Zastosowano innowacyjne rozwiązania pozwalające produkować więcej, szybciej i ekonomiczniej. Dziś wszystko zmierza w kierunku optymalizacji i to dobra strategia, jak twierdzi Jacek Zalewski, dyrektor ds. strategii i rozwoju w Grupie Górażdże. – Przyszłość należy wyłącznie do najefektywniejszych producentów. Zawsze jednak podkreślam, że efektywność kosztową należy rozpatrywać całościowo, przez pryzmat np. całkowitych kosztów
zmiennych (s. 14).
Dziś wydobywa się kruszywo w sposób, jaki jeszcze kilkanaście lat temu był nie do pomyślenia. Stosowane są bardziej skomplikowane i innowacyjne sposoby obróbki. Firmy nie próżnują i co chwila prezentują nowe rozwiązania techniczno-technologiczne. Zaś obowiązkiem każdego producenta jest nadążanie za tymi nowinkami, ponieważ baza techniczna starzeje się w tempie 4-6 lat (A. Kabziński, s. 65).
Na ile jeszcze da się przyspieszyć i usprawnić niektóre procesy? Ile jeszcze będą padały kolejne rekordy jak na zimowych igrzyskach w Pjongczang? Czy aby na pewno to jest istotą działań, na której powinni skupiać się obecnie producenci? Niekoniecznie… Dziś dla branży ważne jest, aby racjonalnie i odpowiedzialnie gospodarować posiadanymi zasobami i dojść do stabilizacji, a niekoniecznie wydobywać szybciej, więcej, mocniej.
Sabina Szewczyk-Wajda
|