Ratownik
Ta kopalnia od początku budziła ogromne emocje – uznawana za jedną z najnowocześniejszych w całym kraju, szybko straciła dobrą prasę. Zaniżanie cen czy marnotrawstwo największej inwestycji typu greenfield w branży – to tylko niektóre zarzuty, jakie ciążyły na poprzednim właścicielu. Kopalnia w Piławie Górnej – bo o niej mowa – od niedawna jest w rękach Kompanii Górniczej, a dokładniej prezesa Artura Widłaka, człowieka dobrze znanego w branży kruszyw. Jaki ma plan na kopalnię po DSS-ie?

• Zakup DSS przez Kompanię Górniczą to niewątpliwie jedno z najważniejszych wydarzeń w branży w tym roku. W mediach jednak o tym niewiele…
Ponieważ dzisiejsze media zajmują się głównie polityką, a nie gospodarką. W środkach masowego przekazu liczy się, kto co powiedział oraz gdzie i o której się spotkali, a najlepiej, aby odbyło się to w atmosferze kontrowersji bądź skandalu. Takie wydarzenia jak zakup kopalni są najzwyczajniej niemedialne.
• Dlaczego zdecydował się pan na taki krok?
Piława Górna posiada jedno z największych złóż migmatytu i amfibolitu i jedną z najnowocześniejszych kopalń w Polsce. Dodatkowo kupiliśmy ją w bardzo dobrej cenie – 31 mln złotych, podczas gdy sama budowa zakładu przeróbczego i przygotowanie do wydobycia kosztowało Dolnośląskie Surowce Skalne ok. 160 mln zł. Kopalnia dobrze rokuje na przyszłość, stąd taka decyzja.
• Patrząc na doświadczenia DSS-u z przeszłości – jaką macie strategię na przyszłe lata?
Rynek dyktuje warunki, a ja uważam, że w branży kruszyw będzie coraz lepiej. Zresztą działam w niej od 25 lat i mam wiele doświadczeń zdobytych na bazie moich pozostałych dwóch kopalń (Lipkowa Góra w gminie Łopuszno i Góra Maćkowa, gmina Małogoszcz – przyp. red.) oraz projektów outsourcingowych realizowanych przez PGS. Przeżyłem wiele wahań rynku i liczę się z tym, że gospodarka polska działa jak huśtawka – jest zależna od polityków, bez rozsądnego planowania i wizji. Patrząc na przyszły budżet UE, a tym samym Polski, i potrzeby inwestycyjne naszego kraju, myślę, że kruszywa jeszcze przez długi czas będą nam potrzebne. Dla gospodarki najważniejsza jest stabilność i przewidywalność, może z mniejszym wzrostem, ale bezpiecznym dla przedsiębiorców, pracowników i ich rodzin. Dlatego dopóki dla polityków ważniejsze będą wskaźniki i wyniki sondaży, dopóty będziemy żyć z niepokojem o jutro. Każdy, kto był na Zachodzie, wie, jak wyglądają tamtejsze drogi, kolej i infrastruktura. Proszę się rozejrzeć dookoła, a zobaczy pani, że w Polsce jest jeszcze dużo do zrobienia w tym obszarze, a do tego potrzebne są materiały budowlane, w tym kruszywo.
• Jak Kompania Górnicza chce wyprowadzić kopalnię w Piławie Górnej z kłopotów finansowych?
Kłopoty finansowe miał DSS. Kompania Górnicza nabyła majątek Dolnośląskich Surowców Skalnych, a dokładniej wydzieloną część przedsiębiorstwa, w skład której wchodzi kopalnia w Piławie Górnej. Kupiliśmy kopalnię bez zobowiązań, a ani Kompania Górnicza, ani PGS nie mają kłopotów finansowych. Spółka nabyła kopalnię razem z maszynami, zapasami towarowymi, dokumentacją geologiczną, koncesją z wyłączeniem wszelkich należności.
• Jest jeszcze kwestia przywrócenia kopalni „dobrego imienia”.
Sama kopalnia ma bardzo dobry wizerunek: zakład o znacznym potencjale produkcyjnym, świetne jakościowo złoże, znakomite warunki logistyczne – bocznicę kolejową na terenie zakładu oraz wykwalifikowaną kadrę. Trzeba przywrócić wizerunek solidnego i pewnego dostawcy dobrych kruszyw na lata.
• W branży krążyły informacje o dumpingowych wręcz cenach stosowanych przez DSS.
Wpływ na ceny kruszyw ma przede wszystkim sytuacja, jaka panuje w gospodarce. Ceny kruszyw obniżyły wchodząc na rynek DSS i Tłumaczów. Przez ostatnie trzy lata Dolnośląskie Surowce Skalne były w upadłości i nie brano pod uwagę kosztów amortyzacji i obsługi, tylko sprzedaż, by mieć na bieżące utrzymanie. Teraz, gdy obydwie kopalnie mają nowych właścicieli, sytuacja wróci do normalności z korzyścią dla branży. Nie będziemy sprzedawać po cenach niższych niż koszt produkcji, bo nie o to chodzi, jeżeli chcemy być w dłuższej perspektywie solidnym i wiarygodnym dostawcą – przede wszystkim w interesie naszych odbiorców. Cały rynek budowlany, wyciągając wnioski z wydarzeń ostatnich lat, powinien mieć świadomość, że tych, którzy budowali poniżej kosztów dzisiaj już nie ma. Mamy już nowy cennik. Wierzę w to, że wróci normalność dla całego rynku.
• Czy na kopalni w Piławie Górnej będziecie stawiać na outsourcing?
PGS realizuje dwa projekty, całkowicie obsługując kopalnie, które mają tylko dział zbytu, a my zajmujemy się resztą. Zaproponowaliśmy taki sam układ w przypadku Piławy Górnej. Przedstawiliśmy największemu wierzycielowi swoją wizję razem z planem implementacji i wszystkimi założeniami, jednak nie wykazano zainteresowania naszą propozycją. Postanowiliśmy więc zaryzykować i kupić tę kopalnię, a że był wówczas dołek na rynku, zapłaciliśmy naprawdę dobrą cenę. Jako że mamy potencjał – ludzi, maszyny i doświadczenie – była to idealna okazja na zakup. W Piławie mamy zamiar pokazać, jak PGS może całościowo obsłużyć kopalnię i że można zrobić coś, co wydawało się z góry skazane na porażkę.
• Zatem jak jest pan nastawiony na przyszłość?
Zawsze jestem optymistą. Gdybym nim nie był, nie kupiłbym ani tej kopalni, ani nie zrealizował wielu innych przedsięwzięć.
• Czy zamierzacie kupować inne kopalnie?
Prognozy zużycia kruszyw były tak optymistyczne, że powstały dwie ogromne inwestycje mające wpływ na rynek, czyli DSS i Tłumaczów, po uruchomieniu których zapotrzebowanie na kruszywo spadło i trzeba było się ratować spadkiem cen, aby utrzymać obroty i obsługę zadłużenia. Jak to się skończyło, każdy wie… Dziś w branży kupić można prawie wszystko, sęk w tym, by zrobić to dobrze i rozsądnie. Natomiast, jeśli będzie okazja, to jak najbardziej będziemy chcieli się rozwijać w tym zakresie.
Rozmawiała Sabina Szewczyk-Wajda