Partner serwisu

To niezadowoleni rozwijają świat

Kategoria: Rozmowa z

O tym, jak z „lawy” robi się materiał do budowy autostrad, o planach inwestycyjnych dotyczących kruszyw naturalnych, a także o mitach związanych z tymi „sztucznymi” mówi Mariusz Bober, prezes KGHM Ecoren.

To niezadowoleni rozwijają świat

Czy „sztuczny” znaczy „gorszy”?
To zależy od produktu. W przypadku kruszyw tzw. sztucznych przede wszystkim można spierać się o zasadność tego określenia. Weźmy choćby wykorzystywany przez nas żużel – materiał ten, który w 96,5% stanowią składniki skałotwórcze, przypomina bazalt i gabro.

Rynek długo patrzył na kruszywa sztuczne nieco krzywym okiem. Jak jest dzisiaj?
Powiem tak: jest lepiej niż było, ale wciąż nie tak dobrze, jak powinno być. Widać to na przykładzie naszych kruszyw, które przez lata musiały walczyć o dobrą markę, by klienci przestali traktować je jak „uboższego brata” kamienia naturalnego. Badania, które pokazujemy naszym kontrahentom, ewidentnie dowodzą, że niektóre parametry kruszyw oferowanych przez KGHM Ecoren są w określonych zastosowaniach lepsze niż naturalnych.

Podczas gdy na Zachodzie hałdy żużla przerabia się od dawna, w Polsce na większą skalę zagospodarowywane są dopiero od lat 90. Czemu?
Wynika to z pewnością z rozpowszechnionych wśród firm budowlanych mitów. Kilka razy spotkałem się z opiniami, typu: „No, macie dobre parametry w tych waszych kruszywach, ale czy one czasem nie świecą w nocy?”. Oczywiście można w prosty sposób sprawdzić, że nie ma żadnej radioaktywności – kruszywa muszą pozytywnie przejść wszelkie badania i uzyskać konieczne aprobaty. Ale mit, to mit – nie da się go tak łatwo obalić racjonalnymi argumentami. Trzeba czasu, by zmienić nastawienie ludzi.
Myślę, że nie najlepsza opinia o kruszywach sztucznych wzięła się też z ich bardzo różnej jakości – często produkowano kruszywa z czego się da. Słyszałem o hałdzie w Wałbrzychu, na której z jednej strony odzyskiwano węgiel, a z drugiej – właśnie kruszywa.

Zajmijmy się teraz hałdami przerabianymi przez KGHM Ecoren.
Przez lata w hucie miedzi w Głogowie narastały znajdujące się tam hałdy żużla. Narastał więc równocześnie problem ich zagospodarowania. W 2004 r. rozpoczęliśmy przeróbkę tego materiału. W ciągu dwóch lat usunęliśmy zalegające hałdy i dziś koncentrujemy się na bieżącej produkcji.
Owa produkcja żużla jest mniejsza niż zdolności produkcyjne znajdującego się w Głogowie zakładu przeróbczego kruszyw. W zeszłym roku rozpoczęliśmy więc przerabianie innej hałdy, zlokalizowanej przy hucie miedzi w Legnicy. Część niewykorzystywanego sprzętu z Głogowa przerzuciliśmy właśnie tam. Planujemy szybkie wykorzystanie starych zapasów żużla z Legnicy

Ile ton kruszyw wytwarzacie rocznie?
W Głogowie ponad 500 tys. ton, w Legnicy – około 250 tysięcy. W obu hutach z bieżącej produkcji mamy więc 750 000 ton kruszyw rocznie. Chcemy wytwarzać jednak jeszcze większe ilości. Wiadomo: im więcej się produkuje, tym jest się istotniejszym graczem na rynku. Firmy budowlane chętniej współpracują z dużymi dostawcami, niż z wieloma małymi.

Domyślam się, że milion ton to nie ostatnie wasze słowo.
Docelowo firma zamierza osiągnąć poziom 2 mln ton. Zdobyte w ten sposób fundusze przeznaczone zostaną na rozwój nowoczesnych technologii odzyskiwania metali i nowe źródła surowców do produkcji kruszyw. Intensywnie poszukujemy kolejnych hałd. Jesteśmy też zainteresowani zakupem złoża kruszyw naturalnych, by rozszerzać naszą ofertę nie tylko ilościowo, ale i asortymentowo.

Chcecie kupić teren i wybudować od zera kopalnię?
Raczej w grę wchodzi tu przejęcie istniejącej firmy dysponującej złożem.

Jak wygląda proces produkcji kruszyw z żużla pomiedziowego?
W Ecorenie surowcem do produkcji kruszyw jest żużel powstający w trakcie procesu wytapiania miedzi w piecach szybowych. Transportowany w formie płynnej w okolice zakładu przeróbczego jest wylewany na skarpy. Rozgrzana do 1200-1300 stopni „lawa” stygnie – przez kilka miesięcy. W miejscu, w którym przeleżała już wymagany czas, rozpoczynamy jej zrywanie. Kawałki skały zostają przekazane na poszczególne stopnie kruszenia i sortowania, w zależności od frakcji, którą chcemy osiągnąć.
Technologia jest zatem dość prosta – nie różni się od tej wykorzystywanej w tradycyjnych kopalniach.
Doświadczenia, które nabywamy przy urabianiu hałdy stanowią naszą siłę przy planowanej ekspansji. Uważam, że mamy kompetencje, tylko brakuje nam surowca. Stąd też decyzja o rozpoczęciu produkcji w Legnicy i plany dotyczące eksploatacji złoża kruszywa naturalnego.
Trzeba podkreślić, że teraz jest czas zakupów. Ten tzw. kryzys jest nam bardzo na rękę, bo np. potrzebne maszyny znacznie potaniały.

Jak podczas – jak pan mówi – tzw. kryzysu wyglądało zainteresowanie zakupami waszego kruszywa? Jest pan zadowolony z 2009 roku?
Z wyników rzadko jesteśmy zadowoleni, więc to nie jest wyznacznik kondycji firmy. Przez ostatnie półtora roku mieliśmy zastój, co odczuli chyba wszyscy producenci kruszyw. Korelacja jest prosta: formalności i decyzje administracyjne związane z przetargami na budowę dróg – kontrakty – dostawa kruszyw. Więc jeśli z różnych względów były zatrzymane inwestycje drogowe, np. z powodu przedłużających się przetargów, firmy budowlane nie kupowały materiału. Teraz widać jednak – i to nie tylko na naszym przykładzie – że kontrakty będą realizowane. To kółko biznesowe powinno się kręcić szybciej.

Czemu z wyników „rzadko jesteście zadowoleni”?
Uważam, że świat się rozwija dzięki ludziom niezadowolonym – gdyby człowiek był cały czas usatysfakcjonowany, nie wynalazłby choćby koła. Wyniki naszej firmy są jak najbardziej pozytywne. Utrzymaliśmy poziom przychodów z 2008 roku, gdy przekroczyliśmy „magiczną” granicę 100 mln zł. Rezultaty są niezłe, ale oczywiście chcemy – i będziemy do tego dążyć – żeby były jeszcze lepsze.

Rozmawiał: Przemysław Płonka

Wywiad ukazał się w magazynie "Surowce i Maszyny Budowlane" 1/2010
fot.: KGHM Ecoren

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ