Kamieniołomy przechodzą klasę wyżej
Czym kierują się dziś kamieniołomy przy wyborze maszyn? – m.in. na to pytanie odpowiada Piotr Zoszak - dyrektor handlowy firmy Tona.
• Kopalnia kruszyw zamierza kupić maszynę. Co jest dziś najważniejsze dla takiego klienta?
Dla odbiorcy sprzętu jakim jest kamieniołom, obecnie kluczowa kwestia to dostępność serwisu.
• Czemu właśnie serwis jest tak istotny?
Wciąż zwiększa się wydajność i szybkość maszyn, zatem kupuje się ich mniej niż kiedyś. Równocześnie wzrastają koszty siły roboczej – firmy starają się zmniejszyć liczbę jednostek produkcyjnych, maszynowych w celu ograniczenia ilości zatrudnionych. Maszyn jest mniej, rośnie więc waga sprawności serwisu. Jeżeli bowiem uszkodzeniu ulegnie np. wozidło, nie rozwiąże się problemu tak łatwo jak jeszcze kilkanaście lat temu, gdy po prostu brało się następną maszynę spośród dziesięciu stojących na placu. W tej chwili inna niż dawniej jest struktura własności.
Kamieniołomy należą bardzo często do dużych koncernów, które patrzą na wydajność, na kontrolę procesu produkcyjnego. Cały czas pracuje się nad optymalizacją, więc w tym momencie nie ma miejsca na zbędne maszyny, stojące bezczynnie jako „zapasowe”.
• Sprzęt do kamieniołomów dostarcza dziś wiele firm. Jak Hitachi przekonuje do swoich maszyn? Co stanowi ich mocną stronę?
Hitachi buduje maszyny w trochę innej filozofii niż konkurencja. Firma jest bowiem producentem dość konserwatywnym. Oczywiście, maszyny są nowoczesne, ale równocześnie nie do przesady naszpikowane elektroniką. Klienci to doceniają.
Z drugiej strony poziom wyposażenia standardowego jest bardzo wysoki – przykładowo Hitachi jako pierwsza firma na świecie wprowadziła darmową kontrolę sprzętu przez internet.
Dużą przewagę na rynku daje też fakt, że nasze maszyny utrzymują bardzo wysokie ceny w momencie ich odsprzedawania jako używane. To odróżnia firmę od wielu tańszych marek, gdzie po kilku latach utrata wartości jest znaczna – wręcz niemożliwa staje się sprzedaż tych maszyn.
Mówiąc o mocnych stronach nie sposób pominąć tego, że Hitachi jest firmą, gdzie technologia niejako „spływa” z dużych maszyn w dół. Bardzo często producenci robią zupełnie odwrotnie, gdzie maszyna klasy 50 ton jest jak gdyby powiększoną technologią maszyny 35. tonowej. My postępujemy inaczej: maszyna o wadze 50 ton to sprzęt, w którym cała technologia pochodzi z klasy 65 ton, czyli wyższej.
W tej chwili standardem polskich kamieniołomów jest maszyna o wadze 30-35 ton. Wydaje mi się jednak, że klienci w kopalniach coraz częściej „idą o klasę wyżej”, spoglądając na maszyny 50. tonowe, a nawet 60-65 tonowe.
Rozmawiał: Przemysław Płonka
Wywiad został opublikowany w magazynie "Surowce i Maszyny Budowlane" nr 4/2010