Partner serwisu

Rodzina kruszywami silna

Kategoria: Rozmowa z

Kamienna Góra, Celiny, teraz KOSD. O spółce, która w krótkim czasie stała się jednym z największych producentów kruszyw w Polsce, mówi Mariusz Hochel – współwłaściciel firmy Kopalnia Granitu Kamienna Góra Sp. z o.o.

 Rodzina kruszywami silna

 • Jeszcze kilka lat temu działaliście w kompletnie innej branży, z kruszywami nie mając wiele do czynienia.
Biznes zaczynaliśmy w branży mięsnej – tam 34 lata temu zaczął działać nasz tata. Funkcjonujemy w niej zresztą do dnia dzisiejszego. Śledząc rynek zauważyliśmy, że intensywnie rozwija się drogownictwo i to zachęciło nas do wejścia w kruszywa.


Zaczęło się od otwarcia kopalni w Kamiennej Górze koło Nysy.
Tak. To od tego zakładu bierze się zresztą nazwa naszej firmy. Kopalnia Granitu Kamienna Góra jest spółką rodzinną – czterech udziałowców to ja z bratem i szwagrowie.
Zatem w 2006 kupiliśmy kopalnię w Kamiennej Górze. Była nieczynna od trzech lat, trzeba było ją od podstaw wyposażyć i uzyskać koncesję na wydobycie. Obecnie to dobrze prosperujący zakład górniczy z ustabilizowanym wydobyciem i planami rozwojowymi.
Kopalnia w Kamiennej Górze dała nam nowe doświadczenia, wiedzę, poznaliśmy branżę. I w 2008, zachęceni dotychczasowymi wynikami, wystartowaliśmy w przetargu na zakup zakładu w Celinach k. Chmielnika. Przetarg wygraliśmy, mimo że naszymi konkurentami były wielkie firmy, od lat zajmujące się produkcją kruszyw.

Kamienna Góra, Celiny. To wciąż było za mało…
W lipcu sfinalizowaliśmy transakcję zakupu przez naszą firmę pakietu większościowego akcji spółki KOSD S.A. Kielcach. Dzięki temu znaleźliśmy się w ścisłej czołówce producentów kruszyw w Polsce.
 
Jak ocenia pan kondycję KOSD?
Firma dysponuje złożami z kruszywami bardzo dobrej jakości. Przez lata stworzyła silną markę i renomę. Konieczne jest jednak wprowadzenie w niej pewnych zmian – trzeba m.in. wyposażyć zakłady w nowoczesny sprzęt mobilny. Zauważyliśmy też wiele zbędnych wydatków – chcemy więc zracjonalizować koszty.

Wróćmy do kopalni w Celinach. Czemu zdecydowaliście się na zakup właśnie tego zakładu?
Po pierwsze kopalnia jest położona blisko miejsca, w którym mieszkamy. Po drugie lokalizacja ta jest dogodna z punktu widzenia logistycznego – możemy dostarczać kruszywo do robót prowadzonych w centralnej Polsce. Zaleta to również dobrej jakości kamień. Mimo że eksploatujemy tu wapień, jego parametry są bardzo podobne do dolomitów. W Celinach mamy duży zapas złoża, które starczy na kilkadziesiąt lat.

Kopalnia w Celinach jest od 2008 roku systematycznie modernizowana. Wymieniono m.in. maszyny transportowe. Na zdjęciu – ładowarka Hitachi.

Kopalnia w Celinach jest od 2008 roku systematycznie modernizowana. Wymieniono m.in. maszyny transportowe. Na zdjęciu – ładowarka Hitachi


W jakim stanie zastaliście zakład po wygraniu przetargu?
 W momencie startowania do przetargu ocenialiśmy, że kopalnia jest w niezłej kondycji. Po dokładnym rozeznaniu się zobaczyliśmy jednak, że jej stan jest tragiczny. Była prawie całkowicie pozbawiona sprzętu, zdewastowana i niepracująca. Konieczne były daleko idące inwestycje. Dzięki nim dziś kopalnia dysponuje dwoma zakładami przeróbczymi wyposażonymi w nowoczesne urządzenia kruszące i sortujące. Wymieniliśmy park maszynowy i udoskonaliliśmy technologie przeróbki kamienia.

Jakie maszyny zainstalowaliście w stacjonarnym zakładzie?
W związku z modernizacją ustawiliśmy w nim m.in. nową kruszarkę Nordberg C160. To był dobry zakup, dziś nie mamy problemów z przekruszeniem nawet sporych kamieni – po prostu ciężko tę kruszarkę zasypać.

Kruszarka Nordberg C160


W ciągu technologicznym zainstalowaliśmy odsiew wstępny. Zabrudzony kamień kierowany jest na płuczkę. Reszta trafia na produkcję mieszanek, grysów, tłuczni.
Transport realizujemy przez osobną firmę, która jest jednak własnością naszej rodziny – zresztą tak samo jak spółka wykonująca wiercenia oraz płukanie i klasyfikację kamienia wraz z prasowaniem osadów. Jesteśmy więc w dużej mierze samowystarczalni.

 

Wszystko zostaje w rodzinie?
Można tak powiedzieć (śmiech).

Najnowszą inwestycją w Celinach jest nowy zakład płukania kamienia.
Tak, zakład płukania kamienia, wraz z odzyskiem wody i prasowaniem osadów pracuje już pełną parą. Długo zastanawialiśmy się, z jaką firmą go stawiać. Zapoznaliśmy się z wieloma różnymi ofertami na podobne i całkiem inne rozwiązania klasyfikacji kamienia. Oglądałem nawet linie tego typu we Włoszech. Ostatecznie wybraliśmy gliwicki Nowet.

Nowo otwarty zakład płukania kamienia, wraz z odzyskiem wody i prasowaniem osadów.
 

 

Dlaczego?
Z wielu powodów. Jednym z nich były również względy – można powiedzieć – patriotyczne.

To ważne dla pana, żeby firma była polska?
To jeden z argumentów, którym kierujemy się przy zakupie.

 
No, ale np. kruszarkę macie zagraniczną.
Tak, ale w Polsce nowoczesnych kruszarek się nie produkuje. A wracając do zakładu – najbardziej istotna była dla nas dostępność serwisu, czas jego reakcji, możliwość dopracowania zestawu do specyfiki kamienia występującego na naszym terenie. Zwróciliśmy uwagę na konkurencyjną cenę, wyspecjalizowane doradztwo techniczne. Fakt, że firma instalująca maszyny znajduje się w nieodległych Gliwicach, miał tu duże znaczenie.
Na omawianym zakładzie zainstalowana jest prasa filtracyjna. To pozwala po pierwsze odzyskiwać cenną wodę, którą w kopalni wydobywamy ze studni głębinowych, a po drugie powstałą tu pulpę można wykorzystać np. przy uszczelnianiu wysypisk śmieci czy do produkcji ceramiki – jest obecnie w trakcie badań odnośnie jej przydatności. Technologia filtracji pulpy to w branży kruszyw w Polsce nowość – nie ma wielu zakładów posiadających takie urządzenia.

Zakład w Celinach ma w bieżącym roku wyprodukować od 1,5 do 2 mln ton kruszyw.



Jakim poziomem wydobycia chcecie zakończyć ten rok?
W Kamiennej Górze w tym roku chcemy wyprodukować 1,5 mln ton. Od 1,5 do 2 mln ton kruszyw ma wyjechać z zakładu w Celinach. W KOSD zamierzamy wydobyć1,2 mln ton – więcej, niż firma ta uzyskała w ubiegłym roku, bo widzimy, że są tam niewykorzystane moce produkcyjne. Myślę, że bylibyśmy w stanie jeszcze zwiększyć wydobycie, jednak niestety w Polsce jest tak, że na początku roku ogłasza się przetargi, latem je rozstrzyga, a zimą robi drogi. A powinno być na odwrót.

 

Rozmawiał: Przemysław Płonka

Wywiad został opublikowany w magazynie "Surowce i Maszyny Budowlane" nr 5/2010





 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ