Jak mówi Szymon Binio, kierownik kopalni, Bierawa to zakład  wymagający. To, co gdzie indziej działa bez problemu, na Bierawie – niekoniecznie. Tu trzeba być wyjątkowo doświadczonym specjalistą i włożyć więcej wysiłku i cierpliwości w to, by produkować ciągle, bez większych zakłóceń.

Czemu tak jest?

Ano przez złoże. Przez piasek – o świetnych parametrach, bardzo dobrej jakości, będący z drugiej strony „ wymagającym kruszywem” – można usłyszeć na zakładzie. Kruszywem bardzo abrazywnym, ścierającym metalowe elementy. – Tutejszy piasek posiada duże ilości kwarcu. Więc te części, które na innych kopalniach wytrzymują lata, u nas muszą być wymieniane dużo częściej – wyjaśnia Binio.

Fot. Koparka refulująca

Kto da radę?

Przechodzimy koło pływającej koparki refulującej.

Wydobywa urobek, transportowany rurociągiem tłocznym o średnicy 250 mm. Dalej hydrotransport aż do przesiewacza – opisuje kierownik kopalni. Urządzenie po zakupie było wyposażone w głowicę spulchniającą typu „jet”, wypuszczającą przez dysze strumienie wody o ciśnieniu 10 atmosfer. Dysza nie popracowała zbyt długo. Nie dała rady w miejscowych warunkach. Podobnie koło odwadniacza, które musiało przejść generalny remont. – Szukaliśmy, próbowaliśmy, współpracowaliśmy z różnymi firmami. Problemami naszymi zajęła się w końcu pobliska spółka GERO Technik, która dziś zajmuje się bieżącymi remontami całego zakładu – informuje Szymon Binio.

Firma dba o to, by działanie ścierającego piasku było jak najmniej dokuczliwe. Oprócz remontów (jak wspomnianego odwadniacza), GERO Technik wprowadziła kilka ulepszeń. Zmieniła m.in. głowicę „jet” na głowicę z ruchomym koszem urabiającym, zainstalowała też odgliniacz.

Fot. Przenośnik taśmowy z zainstalowanym zgarniaczem

Zgarniacze

W bierawskich warunkach długo nie wytrzymały również zainstalowane na przenośnikach zgarniacze.

Firma, która je montowała, dawała na nie dwa lata gwarancji. Po 6 miesiącach jednak poddała się – wspomina kierownik kopalni.

Wówczas zgarniaczami zajął się GERO Technik. – Czemu wasze mają wytrzymać dłużej? – pytam Gerharda Koniecznego.

Wszystko rozbija się o jakość węglika. Ten, którego my używamy, został opracowany jedynie na potrzeby oczyszczania taśm. Jest elastyczny i wytrzymały, a równocześnie szeroki na jedynie 2 mm – wyjaśnia.

O zgarniaczach można napisać osobny artykuł. Mimo że to rozwiązanie nienowe i stosunkowo niedrogie, pozwalające uzyskać konkretne oszczędności – wciąż nie wszędzie spotykane. Powód?

Jest prosty. To urządzenie, bez którego przenośnik i tak będzie działał. A dodatkowe korzyści z jego instalacji nie zawsze interesują decydentów, bo „jest dobrze tak, jak jest” – tłumaczy Gerhard Konieczny.

Owe korzyści to przede wszystkim zapobieganie szybkiej degradacji krążników i napędów przenośnika. – Ponadto, niewystarczające oczyszczenie taśmy powoduje zmniejszenie wydajności,  jak również schodzenie taśmy z biegu osiowego. Konsekwencją jest niszczenie brzegów taśmy, zwiększenie oporów ruchu, niszczenie konstrukcji przenośnika i dodatkowe zanieczyszczenie jego otoczenia – wymienia właściciel GERO Technik.

Jak przyznają na Bierawie, z uwagi na trudne złoże wciąż poszukiwane są nowe rozwiązania, prowadzone próby, wdrażane ulepszenia. Jak na razie GERO Technik znajduje receptę na miejscowy piasek.

Trudniejszego, bardziej wymagającego kruszywa niż na Bierawie, nigdzie indziej nie spotkałem – podkreśla G. Konieczny. – Ale damy radę. Mamy doświadczenie z niezwykle abrazyjnym koksem czy żużlem w elektrowniach.

Fot. Odgliniacz wykonany przez GERO Technik

Artykuł został również opublikowany w numerze 4/2017 dwumiesięcznika "Surowce i Maszyny Budowlane".