Ze smartfonem po wyrobisku. Optymalizacja prac mniejszych kopalni
„Duży może więcej…”, ale i mniejsze kopalnie, które chcą zoptymalizować swoją produkcję, a obawiają się inwestycji w kosztowne systemy pomiarowe, mogą sobie radzić.
Jak często koledzy górnicy, pracujący w mniejszych kopalniach, oburzają się, kiedy o ich zakładzie mówi się obraźliwie „grajdołek” tylko dlatego, że mają mniejsze wydobycie, sprzęt starszej generacji i brak narzędzi IT? Koledzy z dużych kopalni mogą tymczasem pochwalić się różnymi technologiami i nowinkami, ponieważ „Duży może więcej…”. Mniejsi jednak, dzięki elastycznym formom finansowania, również coraz częściej mają dostęp do nowych maszyn. Równocześnie czasami brak im narzędzi do efektywnego zarządzania tym sprzętem. Z pewnością wiele wskaźników się poprawi po wymianie czy też wprowadzeniu nowej maszyny, ale jak mogłoby to wyglądać, gdyby ładowarka i wozidła miały pełen monitoring GPS?
Czy warto inwestować w pomiary?
Coraz więcej kopalni decyduje się na tego typu rozwiązania. Dają one bowiem możliwość śledzenia parametrów pracy maszyny, takich jak: pozycja GPS, zużycie paliwa, czas pracy silnika, temperatura pracy i jeszcze wielu, wielu innych. Dostarczają też raportów z prezentacją interesujących nas wskaźników. Trzeba przyznać, że przy zarządzaniu dużą flotą każdy parametr ma znaczenie, bo „diabeł tkwi w szczegółach”, jednak za każdą usługę trzeba zapłacić. W kopalniach o dużym wydobyciu kilku milionów ton, ta inwestycja może zwrócić się po paru latach. W mniejszych – zwrot może nigdy nie nastąpić, ponieważ koszty zakupu, instalacji, serwisu i opłat abonamentowych będą przewyższały potencjalne oszczędności. Czy zatem warto inwestować w tego typu rozwiązania? Bezapelacyjnie tak, jednak należy poprzedzić to rzetelną analizą. Co, jeśli okaże się, że inwestycja w monitoring maszyn będzie wydatkiem „na gadżety”? A w przypadku niewielkich kopalń może to mieć miejsce. Jakie są więc rozwiązania dla „mniejszych”? Najlepsza będzie inwestycja w sztygara!
Bieganie po kopalni
Sam jestem sztygarem z dziesięcioletnim stażem i wiem, jak to motywujące, kiedy pracodawca inwestuje w swojego pracownika. Przejrzałem swoją kopalnię na wylot, jak każdy sztygar. Prywatnie jestem mężem, ojcem, mam pasje (biegam i wędkuję, jak niektórzy sztygarzy, których znam). Mój pracodawca zainwestował w system monitoringu, ponieważ jest to duża kopalnia dolomitu, co nie znaczy, że nie inwestuje w sztygara. Wręcz przeciwnie… A wracając do rozwiązania kwestii monitoringu pracy maszyn. Wzięło się ono z pasji, a konkretnie ze wspomnianego biegania. Mianowicie osoby, które biegają, często na własny użytek dokonują istotnych pomiarów, takich jak czas, z jakim biegają, dystans, prędkość, tempo itp. Parametry bardzo istotne z punktu widzenia wydajności. I tutaj – biegaczom, ale i górnikom – z pomocą przychodzi nowa technologia. Niemal każdy biegacz posiada bowiem urządzenie GPS (smartfon) z aplikacjami mierzącymi wspomniane parametry. Pewnego razu, kiedy oddawałem się swojej pasji (tej bardziej aktywnej) pomyślałem, jakby to było, gdyby wrzucić smartfon do wozidła i odpalić aplikacje z tym związane (a jest ich mnóstwo na rynku i co najważniejsze są darmowe)?
Cały artykuł został opublikowany w nr 4-5/2017 dwumiesięcznika "Surowce i maszyny budowlane".
Komentarze