Znaleźć pomysł na kopalnię
Dla producentów kruszyw nadszedł trudny czas. Wiele zakładów może upaść, część przejmą inne, bogatsze firmy. Kto przetrwa? Przedsiębiorstwa, które zaczną prowadzić elastyczną produkcję. – Ci, którzy będą potrafili się zrestrukturyzować i nie będą generować strat – mówi Paweł Pietkiewicz, prezes zarządu Sjenit S.A.

• Firmę Sjenit – do niedawna przedsiębiorstwo państwowe – niedawno kupiło Przedsiębiorstwo Górniczo-Produkcyjne „BAZALT” S.A. w Wilkowie. Czemu właśnie panu zaproponowano stanowisko prezesa?
Zanim PGP kupiło zakład, wykonałem dogłębną analizę tej kopalni – oceniałem rodzaj kamienia, wskazywałem na perspektywy jego wykorzystania. Myślę, że to z uwagi na te wskazówki, jak i moje wcześniejsze doświadczenie z kierowania kopalnią, została mi powierzona funkcja prezesa.
• I jakie wrażenia na początek?
Realia, styl pracy, mentalność, które tu zastałem, pasowały do minionej epoki. Od dziesiątków lat nic się tutaj nie zmieniło. Od początku mamy więc sporo pracy.
• Wcześniej prowadził pan działalność w zakresie górnictwa odkrywkowego, wycen aktywów górniczo-geologicznych. Przyda się to doświadczenie na nowym stanowisku?
Bardzo, bowiem dziś ważą się losy wielu firm kruszywowych, nie tylko naszej. Zajmowałem się sporządzaniem prognoz długoterminowych dla kopalni, obejmujących ich produkcję, perspektywy sprzedaży itd. Zrobiłem dużo wycen z tej dziedziny. W tej branży cały czas coś się dzieje, ludzie kupują, sprzedają... Teraz znowu będzie trend sprzedażowy, więc potrzebny jest ktoś, kto go oceni i przedstawi jakąś perspektywę na przyszłość.
• Jak chce pan zarządzać firmą? Nastały trudne czasy dla branży kruszyw. Ma pan jakieś pomysły, jak je przetrwać?
Pomysł mamy, kwestią jest możliwość jego realizacji i czas, z którym się dziś ścigamy, bo zmiany na rynku następują bardzo dynamicznie. Ta kopalnia ma w sobie potencjał, którego wielkie odkrywki nie mają. Nie musimy za wszelką cenę ulokować na rynku tak znacznego wolumenu, jak ci produkujący miliony ton.
Trzeba pamiętać, że w ostatnich latach zrealizowano bardzo istotne inwestycje w nowe zakłady przeróbcze i teraz wszyscy czekają, aż się one zwrócą. W naszym przypadku inwestycji praktycznie nie było, zakład jest zamortyzowany w 100%, ma tylko kilka maszyn w leasingu. Możemy się zatem przestawić na mniejszą produkcję, co oczywiście wiąże się z redukcją zatrudnienia. I to prowadzimy sukcesywnie od kilku miesięcy. Niestety, nie ma innej drogi…
![]() |
Swoją szansę Sjenit upatruje w produkcji blocznej. |
• Waszą przewagą w momencie kryzysu jest to, że nie jesteście duzi.
Operujemy w małej skali i możemy dość szybko i dynamicznie się przekształcić, zmienić, odchudzić, ograniczyć produkcję i sprzedaż. Nie weszliśmy w duże kontrakty autostradowe, nie sprzedawaliśmy do dużych firm. Stawialiśmy natomiast na kontrakty lokalne, mniejsze. To dziś na pewno nasz „plus”. Niewątpliwie jednak najważniejszym atutem Sjenitu jest jakość kamienia, która mieści się w klasie pierwszej, gatunku pierwszym dawnej Polskiej Normy. Spełniamy wszystkie kryteria do mas mineralno-asfaltowych, do wszystkich warstw, ze ścieralną włącznie. Tutaj możemy oferować kruszywo z komfortem spełnienia wytycznych specyfikacji. Ponadto idziemy w kierunku kruszywa hydrotechnicznego, kolejowego i do betonu, bo na to jest wciąż zapotrzebowanie. Mając do dyspozycji własną bocznicę możemy wysyłać materiał na teren całego kraju.
Ale to nie w tych kruszywach upatrujemy naszej największej szansy.
• A w…?
W produkcji blocznej, którą lada dzień chcemy znacznie rozszerzyć. W tym celu pozyskujemy nośnik bloków skalnych Caterpillar’a, oraz piłę do cięcia kamienia.
• Skąd pomysł na bloki?
Stąd, że jest bardzo duże zainteresowanie kamieniarzy tym materiałem, gdyż jest on unikatowy w skali kraju. Na tym rynku o sukcesie decyduje barwa kamienia, a sjenit jest materiałem ciemnym, co odróżnia go od popularnych u nas w kraju granitów. Dodatkowo jest wdzięczny w obróbce, łatwo go ciąć na trakach. To odpowiedni materiał na parapety, na schody i na płyty nagrobkowe. Od wielu lat produkcja naszych bloków sjenitowych nie pokrywa zapotrzebowania rynku. Jeżeli udałoby się nam uzyskać poziom wydobycia 30-40 tys. ton rocznie, to praktycznie możemy zrezygnować z produkcji kruszyw łamanych. Ten kamieniołom musi więc mocno rozwinąć swoją dawną, podstawową działalność, czyli materiały bloczne.
Nasze złoże było wprawdzie przez ostatnie lata eksploatowane w tym kierunku, ale w archaiczny i mało wydajny sposób. Pracowało tam czterech ludzi na jednym froncie eksploatacyjno-blocznym, wydobywano ok. 6 tys. ton kamienia blocznego rocznie.
• Rozmawialiście już – choć wstępnie – z kamieniarzami?
Tak i okazuje się, że wszyscy znają Kośmin – jego markę i zalety kamienia, którego w ostatnich latach nie mogli jednak nabyć m.in. z powodu mocno ograniczonej produkcji. Mamy kamień, który jest rozreklamowany poprzez historię tej kopalni. Nie wchodzimy na rynek z czymś nowym, a raczej proponujemy to, co kiedyś ojcowie, dziadkowie obecnych kamieniarzy już stosowali. Do roku 2000 przecież co dziesiąty grobowiec w rejonie Dzierżoniowa był budowany ze sjenitu kośmińskiego. Patrząc na nagrobki postawione po tej dacie widać już znaczną przewagę kolorowych kamieni z całego świata, m.in. chińskiego granitu. Teraz zauważamy powrót do tradycji, ponieważ klienci zaczęli dostrzegać wady importowanych materiałów.
Jeśli będziemy wydobywać odpowiednie bloki o właściwych kształtach i wymiarach, to jestem pewny, że na rynku znajdą one nabywców w bardzo atrakcyjnych cenach.
![]() |
Niewątpliwie najważniejszym atutem Sjenitu jest jakość kamienia, która mieści się w klasie pierwszej, gatunku pierwszym dawnej Polskiej Normy. |
• Czemu właśnie w blokach upatrujecie waszej szansy?
W tej branży bardzo trudno „wytworzyć” modę na dany materiał. Z wyrobem trzeba dotrzeć bezpośrednio do kamieniarza, architekta, co kosztuje dużo czasu i wysiłku. Firmy kamieniarskie to małe rodzinne przedsiębiorstwa gdzie tradycja jest ważniejsza niż nowoczesność. My mamy to szczęście, że przed lata istnienia kopalni klienci zapoznali się ze materiałem i sjenit zadomowił się już na stałe na polskim rynku.
Sjenit to materiał o unikatowych walorach, niespotykanej w innych złożach barwie i strukturze. Takie materiały, importowane np. z Hiszpanii, osiągają na polskim rynku wysokie ceny. O potencjale sjenitu przekonaliśmy się ostatnio oferując formak, który sprzedaje się „na pniu”. Biorą go kamieniarze, którzy wytwarzają z tego kostkę brukową.
• Jakie widzi pan ewentualne przeszkody w eksploatacji blocznej?
Złoże jest poprzecinane żyłami skaleniowymi, więc płaszczyzny łupliwości są różne. To nie takie monolity, jak np. granity ze Strzegomia. Nasze myślenie idzie więc nie tylko w kierunku samych bloków handlowych klasy pierwszej, których jest relatywnie mało, a które ciężko idealnie wydobyć. Będzie za to sporo bloków klasy drugiej i trzeciej oraz brył.
Chcemy stopniowo rozwijać kolejne segmenty działalności, przerabiać bryły na kostkę, ponieważ możemy wtedy uzyskać znacznie wyższą cenę za materiał wysoko przerobiony. Idąc w tym kierunku unikniemy drastycznych zwolnień – już teraz część załogi przekwalifi kowuje się na produkcję bloczną.
• Macie pomysł i to szczęście, że możecie wrócić do produkcji blocznej. A inni w branży kruszyw? Co ich czeka?
Spadek wolumenu produkcji i sprzedaży będzie głęboki. Nie projektuje się dziś nowych dróg na taką skalę jak 3-4 lata temu, a faza ta zajmuje około 1,5 roku. A gdzie tam do fazy przygotowania inwestycji i rozpoczęcia prac! W tym roku do realizacji przewidzianych jest pięć nowych kontraktów. Pozostałe to roboty lokalne, jakieś uzupełnienia, nakładki. Większość naszych klientów to teraz firmy lokalne, które realizują inwestycje gminne. To nie są duże kontrakty.
• Problemem jest mała liczba dużych projektów, ale i brak finansowania.
Kryzys, który nas teraz dopada, nie jest takim, jaki wystąpił w 2008 r. Teraz jest to kryzys głęboki i w mojej ocenie potrwa ładnych kilka lat. Chyba że w 2014 r. minister Nowak spełni swoje obietnice i wystartuje druga faza programu budowy dróg i autostrad. A to zależy od sytuacji w Europie i na świecie.
• Myśli pan, że sporo firm upadnie, czy – jak Sjenit – znajdą swój pomysł na rozwój?
Ci, którzy będą potrafili się zrestrukturyzować i – przy o połowę mniejszej produkcji – nie będą generować strat, przetrwają. Przetrwają ci, którzy będą mogli sfinansować swoje zapasy, a te sięgają dziś setek tysięcy ton.
Kopalnie będą się więc restrukturyzowały. Zwalniały ludzi, bo to największy koszt stały. Bardzo bolesnym kosztem jest amortyzacja lub leasing. Jeśli ktoś potrafi skroić koszty na tyle, by były adekwatne do poziomu sprzedaży, to ok. Gdy spółka ma wszystko zamortyzowane – stać ją jeszcze na okazyjny zakup maszyny, lub nawet całego zakładu. Bo teraz przychodzi czas łowów dla tych, którzy w okresie prosperity odłożyli pewne środki. Nadchodzi okres zakupów i przejęć. Jedne firmy będą upadać, inne – będą je kupować.
Będzie też obniżanie cen produktów. W naszym regionie to już powszechne – sporo spadły ceny choćby grysów. Pojawia się wręcz sytuacja, że przy niskich cenach producent dopłaca do tony kruszywa. Konieczne jest więc obniżanie kosztów produkcji. My robimy to już od kilku miesięcy. Przedsiębiorstwa będą też zmieniać profi l, tak jak my. Oczywiście, o ile będą mogły…
Wywiad został opublikowany w magazynie "SiMB" nr 4/2012
Fot. P. Płonka
Rozmawiał Przemysław Płonka