Dariusz Blocher: budownictwo jak roller coaster
- Martwi nas to, że budownictwo jest jak taki roller coaster. Jedziemy raz do góry, raz na dół i czasami ktoś wypadnie z tego wagonika. Niestety teraz sytuacja jest taka, że mamy szansę wypaść z niego wszyscy – mówił Dariusz Blocher, prezes Budimex SA podczas debaty pt. „Budownictwo w polskiej gospodarce”. Debata odbyła się 8 października 2018 r. na zakończenie pierwszego dnia konferencji Dni Betonu w Wiśle.
Dariusz Blocher: Jeżeli chodzi o ilość pracy, to nikt w sektorze nie narzeka. Ani producenci materiałów, ani wykonawcy. Według naszych szacunków budownictwo przynosi więcej niż 10% PKB i zatrudnia około 800 tysięcy osób. Martwi nas to, że budownictwo jest jak taki roller coaster. Jedziemy raz do góry, raz na dół i czasami ktoś wypadnie z tego wagonika. Niestety teraz sytuacja jest taka, że mamy szansę wypaść z niego wszyscy.
Dlaczego? Bo u nas jakbyśmy przeanalizowali ostatnie 15 lat w budownictwie, jak rośnie sprzedaż, to spada rentowność całego sektora. Obecnie wynosi 0,7%, a za chwilę spadnie poniżej zera. To oznacza, że wszystkie firmy zaczynają dokładać do biznesu. Niestety nie bardzo mamy z czego dokładać, gdyż wzrost cen jest bardzo dynamiczny. Stoimy przed bardzo trudnym dylematem. Będziemy mieli trudny rok 2018 i jeszcze trudniejszy 2019. Bardzo dużo pracy, brak pracowników – około 100 tysięcy osób brakuje w branży. Inwestorzy się niecierpliwią, bo my zwiększamy ceny. Zarzucają firmom, że chcemy odrobić straty. Ja póki co tego w Budimeksie nie widzę. Idziemy cały czas tą samą strategią: 3% marży i 3% na wzrost kosztów materiałów. Czy 3% na wzrost kosztów w perspektywie 3 czy 4 lat to duży wskaźnik? Wydaje mi się, że nawet nie pokryje to kosztów cementu, którego ceny pójdą w górę po wzroście cen energii elektrycznej. Mamy więc bardzo trudną sytuację w budownictwie, a będziemy mieli jeszcze trudniejszą w przyszłym roku. Bez wspólnego spojrzenia na temat z rządzącymi – nie chce używać słowa dopieszczania – tu chodzi o to, byśmy bardziej sprawiedliwie rozłożyli ryzyka kontraktowe.
Budimex to obecnie 7 mld złotych przychodu rocznie. Naszym kluczowym klientem jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, a kolejnym PKP PLK. Nie mogę powiedzieć nic złego na tych inwestorów jeżeli chodzi o terminy płatności. Generalnie pieniądze otrzymujemy nawet wcześniej niż jest to zapisane w kontrakcie. Kontrakty dzisiaj dopuszczają płatność do 45 dni. To jest też nie fair, bo ja muszę zapłacić do 30 dni. Jeżeli ktoś by sztywno trzymał się tych zapisów to już mamy 15 dni, w których branża musi sfinansować inwestora. Tak się na szczęście nie dzieje. To co jest problemem dla nas to dojście do momentu wystawienia faktury. To największe zmartwienie firm budowlanych. Proces zafakturowania, czyli wykonania produkcji, obmierzenia, sprawdzenia przez inżyniera, sprawdzenia przez zamawiającego, zezwolenia na wystawienie faktury – trwa zbyt długo, nawet do 3 miesięcy. I to jest chyba największe wyzwanie, o którym nie rozmawiamy. Dzisiejsze prawodawstwo jest na tyle dobrze skonstruowane, że chroni wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego za wyjątkiem jednego - generalnego wykonawcy. Jest on najsłabiej chroniony jeżeli chodzi o prawa płatności w stosunku do zamawiającego. I w dalszym ciągu zdarzają się zamawiający z sektora publicznego, którzy oferują 120 dniowe terminy płatności. Są nawet tacy, który żądają wykonania całego kontraktu i chcą zapłacić na koniec, po 12 lub 24 miesiącach.
Wszystkie wypowiedzi z debaty na stronie: www.polskicement.pl
Komentarze