Oszukaliśmy przeznaczenie
20 lat temu zadecydowano o losie i przyszłości przemysłu cementowego w Polsce. Sporządzono wykaz zakładów, które warto utrzymywać, prywatyzować i przekształcić oraz listę tych przeznaczonych do likwidacji. „Odra” znalazła się w tej drugiej kategorii. Przetrwała jednak i dziś jest najstarszą czynną cementownią w Polsce. O tym, jak do tego doszło, opowiada Andrzej Rybarczyk – Prezes Zarządu Cementowni Odra S.A.

Nieprzerwanie od 42 lat związany jest pan z przemysłem cementowym. Z jakimi problemami zmagała się ta branża w czasach poprzedzających okres przekształceń własnościowych i gospodarczych?
Przede wszystkim nie stać nas było na to, aby za dewizy sprowadzać nowe zachodnie rozwiązania technologiczne, a pamiętam i czasy, gdy na ich zakup nałożone było embargo...
W 1971 r. pracowałem w Instytucie Mineralnych Materiałów Budowlanych, gdzie na bazie informacji z Zachodu opracowywaliśmy własne pomysły, a przemysł bazował na naszej myśli technologicznej.
Rewolucyjne zmiany przyniósł początek lat 90. Jak sytuacja w branży wyglądała 20 lat temu?
Doskonale pamiętam tamten bardzo trudny okres. Przemiany, które nastąpiły w Polsce, całkowicie zmieniły zasady funkcjonowania gospodarki, w tym również przemysłu cementowego. Był to czas podejmowania decyzji, które w późniejszych latach zaważyły na przyszłości wielu zakładów. Na początku lat 90-tych ustalono priorytety dotyczące prywatyzacji, przebudowy czy likwidacji przedsiębiorstw, nastąpiły analizy dotyczące ich funkcjonowania oraz opłacalności. Amerykańska firma consultingowa sporządziła wówczas listę zakładów cementowych, które warto utrzymywać, sprywatyzować i przekształcić oraz listę tych przeznaczonych do likwidacji.
Na której liście znalazła się Cementownia Odra?
Cóż, niektóre cementownie jak np. Wierzbica czy Odra, wówczas niespecjalnie rokowały na przyszłość. Losy „Odry” mogły być więc podobne do dziejów „Wierzbicy”, ale oszukaliśmy przeznaczenie. I choć w pierwszym podejściu planowano zamknąć cementownię, a później całkowicie ją zlikwidować, nie stało się tak dzięki inwestorowi niemieckiemu, który podjął decyzję o zakupie zakładu i jego unowocześnieniu.
Opole wzrastało m.in. dzięki cementowi. Szkoda byłoby przerwać tę tradycję...
Na pewno. Jest to miasto znane z festiwalu piosenki i właśnie cementu. Do momentu, kiedy nie odkryto tu złóż wapnia, była to mała miejscowość, która zawdzięcza swój rozwój przemysłowi cementowemu.
Od czasu, kiedy powstała tu pierwsza cementowania, do dziś, funkcjonowało w Opolu 9 zakładów cementowych, które z biegiem czasu znikały, a na nich miejscu pojawiały się nowe.
Zatem 20 lat temu zadecydowano o losie i przyszłości przemysłu cementowego...
Tak, była to pierwsza branża, którą w tak szybkim tempie i prawie w całości sprywatyzowano. Pamiętam moment, kiedy znaleźli się nabywcy i polskie cementownie zostały sprzedane. Dziś, po 20 latach, to posunięcie można ocenić pozytywnie. Mamy jedną z najnowocześniejszych branż w Europie m.in. dlatego, że wchodząc w okres przekształceń dostaliśmy najlepsze wówczas okres technologie, które do dziś funkcjonują.
Rozmawiała Sabina Szewczyk
Fot. Cementownia Odra S.A.
Cały wywiad z Andrzejem Rybarczykiem, Prezesem Zarządu Cementowni Odra S.A., przeczytają Państwo w magazynie "Surowce i Maszyny Budowlane" 4/2013 zamów prenumeratę w wersji elektronicznej lub drukowanej |