Być jak mercedes
W latach 90. dla producentów cementu głównym wyzwaniem było utrzymanie się na powierzchni i wzniesienie choć trochę powyżej ,,kreski”. Od tego czasu nastąpił olbrzymi przeskok techniczno-technologiczny i dziś branżę cementową porównać można do najnowszego modelu mercedesa opowiada Leonard Palka, Dyrektor Cementowni Kujawy.
20 lat temu organizowaliśmy pierwsze sympozjum Kruszywa Cement Wapno (wówczas: Cement, Wapno, Beton, Kruszywa). Pamięta pan branżę 20 lat temu? Jej problemy, wyzwania, atmosferę?
Doskonale pamiętam branżę sprzed 20 lat i muszę stwierdzić, że sytuacja ta jest nieporównywalna. Rok 1993 to okres sprzed prywatyzacji, kiedy cementownie były spółkami skarbu państwa. Część z nich stała na granicy opłacalności produkcji i absolutnie nikogo nie było stać na to, aby zainwestować w modernizację instalacji co najmniej w zakresie zapewniającym produkcję z zachowaniem coraz bardziej zwiększanych rygorów dotyczących choćby ochrony środowiska. W tamtych czasach okolice cementowni były szare i dominowały wokół nich nie za bardzo zielone kolory. Kondycja techniczno-technologiczna instalacji była w złym stanie, a urządzenia odpylające i obniżające emisje – technologicznie przestarzałe.
A gdyby tak porównać sytuację dziś i 20 lat temu?
Nie można porównać tych dwóch okresów – to tak jakby obok siebie postawić syrenkę z tamtych czasów i najnowszego mercedesa. Poza tym technologia, jeżeli chodzi o wyposażenia czy urządzenie instalacji, poszła znacząco naprzód. Z dumą podkreślam, że aktualnie większość polskich technologii opiera się na tak zwanym Best Available Techniques (Najlepsze Dostępne Techniki). Dzisiaj polski przemysł cementowy może odczuwać sukces i zadowolenie. Jeżeli mamy stwierdzić, że Stowarzyszenie Producentów Cementu reprezentuje 100% przemysłu cementowego w Polsce, to jesteśmy dumni z tego, na jakim poziomie technologicznym stoją nasze instalacje cementowe. Dlatego zaznaczam jeszcze raz – trudno porównać to, jak jest teraz, do okresu sprzed 20 lat. W latach 90. XX w, głównym wyzwaniem dla branży było utrzymanie się na powierzchni. W tamtym kryzysowym momencie, który był początkiem przekształceń, cel stanowiło wzniesienie się choć trochę powyżej kreski, jeżeli chodzi o zyskowność zakładów cementowych. Brakowało pieniędzy na zdecydowany postęp techniczny. Był to czas, kiedy walczyło się o przetrwanie, a atmosfera była nie najlepsza.
Jak branża może wyglądać za kolejne 20 lat?
Jeżeli chodzi o przyszłość, sądzę, że branża będzie wyglądać bardzo stabilnie. Uważam, że przez następne 20 lat trudno będzie zastąpić czymkolwiek materiał, jakim jest cement. Samo słowo beton wielu osobom kojarzy się bardzo chłodno i pasuje raczej do wielkich fundamentów czy wielkogabarytowych instalacji. Natomiast w dzisiejszym czasie architekci z betonu potrafią stworzyć naprawdę piękne rzeczy, co staraliśmy się udowodnić np. konkursem ,,Polski cement w architekturze”. Jest to materiał niezwykle elastyczny w zastosowaniu, przy którym istnieje olbrzymia różnorodność dostosowania go do wszelkiego możliwego użycia. Także w najbliższym czasie ciężko będzie wymyślić coś innego. Wydaje mi się, że za 20 lat będziemy na poziomie rozwiniętych krajów zachodnich, reprezentując podobną stabilność. Wierzę głęboko, że ciężka i stabilna praca przemysłu cementowego za 20 lat przyniesie efekty, szczególnie biorąc pod uwagę to, że w tej chwili udaje nam się utrzymywać nasze instalacje na najwyższym poziomie nowoczesności, mimo zagrożeń, jakie czyhają na branżę.
Rozmawiała: Sabina Szewczyk
Fot. Lafarge
Cały wywiad przeczytają Państwo w magazynie "Surowce i Maszyny Budowlane" nr 5/2013 zamów prenumeratę w wersji elektronicznej lub drukowanej |