Jak zatrzymać zmiany klimatyczne? Konieczne ograniczenie wysokoemisyjnych źródeł energii
Jak wytłumaczyć rządom państw, że same muszą stawiać sobie ograniczenia? Jak zarządzać konfliktem między posiadającą już Północą, a aspirującym Południem? To główny dylemat w kwestii przeciwdziałaniu zmianom klimatu. Przy okazji szczytów klimatycznych największa oś sporów ma miejsce właśnie pomiędzy bogatymi krajami Północy, a umownie biednym Południem.

Północ charakteryzuje wyższy poziom jakości życia w stosunku do półkuli południowej, z wyłączeniem kilku państw. Regiony te także mają prawo do korzystania z zachodniego modelu konsumpcji. Gdyby jednak kraje wysokozaludnione zaczęły rozwijać się i osiągnęły poziom dobrobytu równy Szwecji, doprowadziłoby to do ogromnych zmian klimatycznych. Pojawia się więc temat zielonej ekonomii i solidaryzmu globalnego, w którym chodzi o wyrównywanie poziomów rozwoju. To bardzo trudne zadanie. Rozwiązaniem jest wyjście z pułapki wysokoemisyjnych źródeł energii. Ludzkość posiada do tego odpowiedni technologie. Pozwoliłyby one na globalne i szybkie przejście na zeroemisyjne systemy energii. Najlepszym przykładem jest energetyka jądrowa.
– Bardzo dużym wyzwaniem jest solidarnościowe zarządzaniem tym kryzysem. Trzeba prosić kraje Południa, aby nie rozwijały się w modelu zachodnioeuropejskim, a tym samym były biedniejsze – powiedział serwisowi eNewsroom Kamil Wyszkowski, reprezentant i prezes rady Global Compact Network Poland. – Spór odbywa się więc wokół wysokiego poziomu emisji gazów cieplarnianych na Północy i relatywnie niższego ze strony Południa, które chce go jednak zwiększać, aby podnosić jakość życia i zapewniać społeczeństwu dobrobyt. W perspektywie 10-20 lat zaprzestanie wydobywania paliw kopalnych i przejście na w pełni bezpieczne technologie atomowe, mogłoby zabezpieczyć całość potrzeb ludzkości na energię. Alternatywą jest czekanie na rozwój OZE. To jednak potrwa zdecydowanie dłużej – przynajmniej do 2060 roku. Według modelu temperaturowego NASA nie mamy tyle czasu. Do 2100 roku ma dojść do tak poważnych globalnych migracji klimatycznych i konfliktów o zasoby wody, że o rozwój ten będzie coraz trudniej zadbać – ostrzegał Wyszkowski.
Komentarze