Partner serwisu

Optymizm ponad wszystko

Kategoria: Rozmowa z

– 20 lat temu nękała nas podstawowa trudność – była sprzedaż, a brakowało pieniędzy, nawet na wypłaty! Szok! – Tak minione lata wspomina Andrzej Ptak, Prezes Zarządu Grupy Ożarów S.A. Dziś sytuacja także nie jest łatwa, choć – jak mówi – należy być optymistą. – Na pewno nie uwierzę, że 14 mln ton cementu rocznie wystarczy w naszym kraju, ponieważ oznaczałoby to, że staczamy się gospodarczo.

Optymizm ponad wszystko

20 lat temu organizowaliśmy sympozjum „Kruszywa, Cement, Wapno” po raz pierwszy. Dobrze pamięta pan tamte czasy?
Trudno nie pamiętać. Po pierwsze było się 20 lat młodszym (śmiech)…
Do tego okresu zawsze wracam z pewnym sentymentem. Wówczas byłem w okresie pogłębiania doświadczeń inżynierskich, a w późniejszym czasie także menadżerskich. Jestem wyedukowanym inżynierem ceramiki o specjalności „cement” i cieszę się, że wiedzę zdobytą za młodu wykorzystuję na każdym kroku. Bez 36 lat mojego doświadczenia, z całą pewnością nie byłbym tu, gdzie jestem. Rozpocząłem 22 rok szefowania w Cementowni Ożarów. Wszystko, czego nauczyłem się w młodości, a co procentuje do dziś, osiągnąłem dzięki swojej konsekwencji, uporowi i pracy.

Może pan powiedzieć, że w przeszłości było łatwiej, trudniej?
Ciężko mówić o jakiejś skali trudności, ponieważ w życiu nigdy nie jest łatwo – zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej. Zawsze miałem dużo wyzwań, czułem konieczność pogłębiania swojej wiedzy i wyciągania wniosków praktycznych. Przed 20 laty z całą pewnością było inaczej.

Inaczej, ale i nie bez problemów...
Problemy były, są i zawsze będą. 20 lat temu nękała nas podstawowa trudność – była sprzedaż, a brakowało pieniędzy, nawet na wypłaty! Szok! Całe szczęście, bardzo szybko udało się to w sposób inżynierski rozwiązać i w kolejnych miesiącach pojawiły się pieniądze i mieliśmy ulokowane środki w banku, na kontach oszczędnościowych. Wszystko bez biznesu – czysto inżynierskie posunięcie, dziś nie do pomyślenia.

Pamięta pan swoją pierwszą decyzję podjętą na stanowisku dyrektora?
Zmagałem się ówcześnie z wieloma trudnościami. Jako inżynier szybko musiałem zorientować się w sprawach finansowych – co zrobić, aby była sprzedaż, a nie ,,wydawanie” towaru. Pojawiały się problemy z przerostem zatrudnienia, dodatkowo prywatyzacja już pukała nam do drzwi, wkrótce miała nastąpić zmiana całego systemu gospodarczego i zarządzania w Polsce: z centralnego na rynkowe. A do tego codzienna proza życia – pomyłki ludzi i zawodność urządzeń…
Dziś dysponuję bardzo prężnym zespołem, który wszystkie trudności rozwiązuje w zarodku, a do mnie docierają informacje jedynie o co bardziej znaczących zagrożeniach.

Kiedy patrzy pan na zakład teraz i przypomina sobie, jak wyglądał 20 lat temu – może pan stwierdzić, że są to dwie różne fabryki?
Przede wszystkim przez te 20 lat nastąpił olbrzymi skok technologiczny. Ożarów jest ostatnią cementownią wybudowaną w systemie centralnego zarządzania i niezależnie od moich poglądów czy opcji politycznych muszę stwierdzić, że na ówczesne czasy dysponowaliśmy najnowocześniejszą technologią w Europie, a nawet na świecie. Dostaliśmy najlepsze środki produkcji z punktu widzenia jakości i technologii, które – w obliczu wielu problemów natury organizacyjnej i finansowej – musieliśmy utrzymać na wymaganym poziomie technicznym.

Popatrzmy teraz na całą branżę cementową w Polsce. Czy uważa pan, że zmierza w dobrym kierunku?
Oczywiście, że tak. Na pewno musimy liczyć się z nieustannymi inwestycjami, głównie dlatego, że branża cementowa to przemysł ciężki – tony przesypywanego kamienia, pył, mielenie, wypalenie… – są to naprawdę mordercze warunki dla maszyn. Jestem pewien, że czeka nas nieustanny rozwój, a obecnie wszystko ekspresowo idzie do przodu – to, co kupi się dziś, jutro jest już jedną generację do tyłu, szczególnie w elektronice.

Czy tak samo jest z rozwiązaniami wdrażanymi w Cementowni Ożarów?
Wszędzie należy zachować umiar. Nie dokonujemy wymiany maszyn na zasadzie mody bądź trendu. Jeśli inwestujemy, to w najlepsze rozwiązania tak, aby przez pewien okres na tym zarabiać. Inwestycje to rzecz stała, szczególnie w przypadku kilku obszarów, które tworzą niesamowite koszty: wypał klinkieru, ciepło, które musimy dostarczyć do pieca, i przemiał. Tu jest nieustanny postęp – nie są to kroki milowe, ale pojawiające się znienacka nowości.
Z pewnym sentymentem wracam do czasów, kiedy chłodnik planetarny był osiągnięciem niezwykle energooszczędnym. Dziś odszedł w niepamięć i zastąpił go chłodnik rusztowy, który jest absolutnym hitem. Kolejny przykład to elektrofiltry – wydawały się nie do zastąpienia, a dziś są już przeżytkiem, na rzecz skuteczniejszych i mniej energochłonnych filtrów workowych.


Rozmawiali: Sabina Szewczyk, Przemysław Płonka


FOT. BMP'

 

Cały artykuł przeczytają Państwo w magazynie "Surowce i Maszyny Budowlane" nr 5/2013

zamów prenumeratę w wersji elektronicznej lub drukowanej

 Jak zamówić prenumeratę czasopisma drukowaną/elektroniczną

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ