Partner serwisu
06 maja 2014

Chcemy nieźle namieszać!

Kategoria: Ochrona środowiska


W skrócie: projekt polega na tym, że z odpadów wydobywczych powstanie sztuczna gleba. Skąd pomysł na takie rozwiązanie?
Z.K.: Pomysł wyszedł bezpośrednio od nas. Po pierwsze szukaliśmy metod na zmniejszenie kosztów zagospodarowania wyrobiska, a po drugie stale widzieliśmy protesty ludzi na Lubelszczyźnie, którzy obawiali się zaśmiecania krajobrazu odpadami wiertniczymi powstałymi z poszukiwania gazu łupkowego. Chcieliśmy skojarzyć te dwa elementy i poszukać takich rozwiązań, które będą co najmniej obojętne dla środowiska. Poszliśmy jednak dalej – przerobiliśmy je w taki sposób, aby stanowiły warstwę glebotwórczą – miały cechy poprawiające wartości glebowe.
A.S.: Zadecydowała tu zwykła ekonomia. Podliczyliśmy koszt rekultywacji i nijak się to „nie spinało” – bardzo duża presja cenowa nie dawała szansy na osiągnięcie takich przychodów, które pokryłyby wszystkie wydatki wraz z kompleksową rekultywacją. Musieliśmy szukać innych rozwiązań. Właściwie to wszystko „nakręcił” kryzys.

Kolejny raz okazuje się, że życie wymusiło najlepsze rozwiązania...
A.S.: Jak pokazuje doświadczenie – na rekultywacji można albo stracić, albo zarobić, w związku z tym zaczęliśmy szukać możliwości minimalizacji kosztów. Stąd pomysł budowy drugiej, ekologicznej „nogi”. Zaczęliśmy od przyjmowania odpadów z przerobu węgla – łupka węglowego z Bogdanki. W pierwszym roku odebraliśmy ok. 400 tys. ton, w 2014 mamy zamiar przyjąć prawie milion ton. Nasz pomysł jest taki, żeby gleby po odwiertach i eksploatacji przywrócić do użytkowania rolnego.
Z.K.: Mamy na Lubelszczyźnie problem: rozwój energetyki odnawialnej spowodował wykorzystywanie gleb do wzrostu roślin energetycznych. Było to opłacalne, w związku z czym ziemie pszenno-buraczane zostały użyte do produkcji rzepaku. Obecnie nie ma potrzeby, żeby rzepak tam rósł – niech te ziemie rodzą chleb. To, co my robimy, będzie służyć nie tylko do rekultywacji terenów powydobywczych, ale również do tego, aby poprawiać bonitację gleb. Zaczęliśmy od wyrobiska, które było naszym problemem, zakończymy na czymś, co będzie bardzo użyteczne.

Czy mogą panowie opisać, na czym będzie polegał sam proces?
Z.K. : Proces jest bardzo prosty – polega na mieszaniu. Sedno innowacji tkwi w tym, aby wiedzieć co z czym pomieszać i w jakich proporcjach.

Oznacza to, że chcecie nieźle namieszać...
Z.K: Nie dość, że nieźle, to jeszcze dużo! (śmiech). Dodatkowo chcemy rozwiązać parę problemów odpadowych.
A.S.: Mamy kilka odpadów, z których robimy produkt użyteczny – mieszamy je w odpowiedniej kolejności i proporcjach, a w późniejszym czasie mieszankę użyjemy na kopalni, którą zrekultywujemy w kierunku leśnym. Próby wazonowe już przeszliśmy – przetestowaliśmy różne kombinacje.


ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ