Moda i inne sprawy
Tym razem trzy problemy. W czasach mojej świadomej dorosłości (przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych poprzedniego wieku – ale to brzmi!), pamiętam hasło reklamujące ówczesnego kreatora gustów Mody Polskiej. Brzmiało ono: „Moda Polska się nie zmienia”. Uważam, że obecnie chcielibyśmy, by moda na kruszywa się nie zmieniała.
Żyjąc dość długo i tłukąc kamienie, obserwowałem jednak cały wachlarz działań i oczekiwań w tym zakresie. Od braku wymagań, do bardzo szczegółowych, powiem nawet „szczególikowych”. Jestem niezmiernie zwolennikiem zasady, by wskazywać właściwości i wymagania, nie podpowiadając rodzajów kopalin użytych do ich wytworzenia, a tym bardziej producentów. Przecież to ostatnie nie ma nic wspólnego z uczciwą konkurencją.
ZKP
Pozostawiając przeszłość historykom, zajmijmy się okresem od roku 2004, to jest wejścia Polski do Unii Europejskiej. Przyjęcie poprzez normy PN-EN standardów europejskich bardzo szybko skutkowało wprowadzeniem przez producentów Zakładowej Kontroli Produkcji (ZKP). Już po roku, mimo kosztów z tego tytułu (2-3% wzrostu), wszyscy liczący się producenci działali w tym systemie. Dokonany został pierwszy podział producentów na odpowiedzialnych i niezawodnych dostawców, na innych, szukających swego miejsca, i jeszcze innych, którzy spełnić tych oczekiwań nie zamierzali.
Dalsze działanie to tworzenie dokumentów określających kolejne właściwości i wymagania, które coraz lepiej określały relacje: producent-zamawiający. W tym relacje podstawowe, bo określające prawa i zakres wzajemnej odpowiedzialności. Po upływie okresu „docierania się”, w którym jeszcze funkcjonowały uprzedzenia np. do kruszyw z wapieni, granitów, dolomitów – szczególnie te ostatnie, drogą badań i aktywności producentów, wypracowały sobie pozycję wyrobu do powszechnych zastosowań. Oczywiście bez samodzielnego stosowania w warstwach ścieralnych dróg KR6 i KR5. Spowodowało to, ze względu na rentę geograficzną, odchodzenie od powszechnie stosowanych bazaltów na rzecz innych kruszyw. Zasada zapisywania w dokumentach specyfikacji technicznych właściwości i wymagań wypierała wskazywanie w nich kopalin z określonych złóż. Potwierdzenie możliwości stosowania całego wachlarza kruszyw wymagało ich badania, zarówno przez producentów, jak i zamawiających. I zaczęły się mody, bo za takie uważam nagromadzenie w krótkim czasie szeregu działań w obszarze konferencji, seminariów, referatów wokół jednego ich rodzaju.
PSV, jasne nawierzchnie i reaktywność
Ostatnie trzy mody w tym zakresie, to okres PSV, rozjaśnionych nawierzchni i reaktywności alkalicznej. Każda pojawiała się, co szczególne, bez przygotowania sposobu prowadzonych badań jako możliwości porównania i ustalenia wymagań. Na temat PSV wiemy dużo i oczywistym jest, że szorstkość nawierzchni jako jedno z podstawowych wymagań stawianych drogom jest już rozpoznane i słusznie uznane za niezbędne. W 2014 roku pojawił się problem nawierzchni rozjaśnionych, szybko zamienionych w problem kruszyw jasnych. Dziś wrócił on do pierwszego oczekiwania, tj. nawierzchni rozjaśnionych. Ustalenia z GDDKiA z maja tego roku, co bardzo cieszy, przywróciły temu wymaganiu rozsądną postać. Przypominam, że nie jest jeszcze jednoznaczne rozstrzygnięcie, ani sposób badania, ani służące temu urządzenia, a ilość badań pozwala prognozować, a nie stwierdzać.
Od kilku miesięcy głośno (mówi się, pisze, dyskutuje), o reaktywności alkalicznej kruszyw.
I ten temat, jak dwa poprzednie, wywołany został doświadczeniami naszych zachodnich sąsiadów. To tam wystąpiły kłopoty z już setkami kilometrów uszkodzonych betonowych nawierzchni. Do podjęcia tego tematu skłoniła mnie lektura jednego z wydawnictw branżowych, w którego lipcowo-wrześniowym numerze ukazały się aż trzy referaty na ten temat. Zachęcam do zapoznania się z nimi, gdyż informacje w nich zawarte pozwolą każdemu dowiedzieć się więcej w sprawie, która w najbliższym czasie będzie modna. Modna, ale nie oznacza to nic negatywnego. Uważam tylko, tak jak z modą, że nie należy się od razu koniecznie ubierać tak jak podpowiada pan Tomasz Jacyków. Reaktywność alkaliczna kruszyw to ich podatność na reagowanie z alkaliami zawartymi w betonie. Dlaczego nie powiedzieć wprost: z cementem. Przecież beton to w uproszczeniu kruszywa, cement i – do pewnego czasu – woda. Ta reakcja kruszyw z alkaliami (cement) powoduje obniżenie trwałości, a ostatecznie destrukcję betonu. Należy przypomnieć, że problem w Niemczech powstał w wyniku dopuszczenia do stosowania w betonach nawierzchniowych kruszyw lokalnych, bez ich badania pod względem reaktywności. Zwracam uwagę na przyczynę, pierwotny brak badań. Nie jest powodem stosowanie kruszyw lokalnych, bo zarówno lokalne, jak i dowiezione, bez badań mogły okazać się reaktywne alkalicznie. Jeżeli tak, to problem odnosi się do planowanych w Planie Budowy Dróg w Polsce,
850 km dróg betonowych oraz obiektów drogowych betonowych. Szacuję, że dotychczas ok. 25% kruszyw stosowanych w budownictwie infrastrukturalnym. Dlatego śledzimy wszystko, co mówi się i pisze w tym zakresie. Szczególnie, gdy dostarczamy kruszywa do betonu. Alkalia w betonie pochodzą z cementu, nie bez znaczenia są tu także domieszki chemiczne oraz same kruszywa.
Cały felieton ukazał się w numerze 4-5/2016 magazynu "Surowce i Maszyny Budowlane"